
13 marca w godzinach popołudniowych odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Kolejne – ale nie zwyczajne, albowiem obchodziłyśmy 5.urodziny. Tak długo już realizujemy ten program we współpracy z Instytutem Książki. Spotkanie inauguracyjne miało miejsce 6 marca 2007 r. w kawiarni „Atrium” w Nowym Tomyślu. Mottem przewodnim były wtedy słowa Jana Kasprowicza: Ten jest najszczęśliwszy z ludzi, któremu nic zapału do ksiąg nie ostudzi. Nam się udało – omawiamy przeczytane książki już od pięciu lat i nieprzerwanie sprawia nam to przyjemność.
Pani Aleksandra Rutecka przypomniała nam co się wydarzyło w ciągu tych pięciu lat w DKK. Ta chwila wspomnień ogromnie nas wzruszyła tym bardziej że my opiekunki klubu: Ola i Renata otrzymałyśmy piękny bukiet tulipanów, który w imieniu Klubowiczek wręczyła nam pani Urszula Nowak. W rewanżu zaprosiłyśmy Panie na prezentację multimedialną do sali wystawowej, gdzie pokazałyśmy pięć lat działalności DKK w „pigułce”.
Nie zapomniałyśmy także omówić książki – reportaży ze Szwecji Macieja Zaremby pt.: Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji.
Drogie Panie – bardzo dziękujemy za te 5. lat i mamy nadzieję na więcej tych miłych chwil z książką i pyszną „małą czarną” w filiżance :-)A oto plon naszego spotkania, recenzja książki Macieja Zaremby pt.: Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji napisana przez klubowiczkę p. Anię Przymęską
Książka Macieja Zaremby Polski hydraulik i inne opowieści ze Szwecji obnaża absurdy szwedzkiej polityki socjalnej. W kolejnych rozdziałach autor, z żelazną argumentacją, popartą dowodami, opisuje zasady funkcjonowania szwedzkich związków zawodowych, bezwzględne prawo podatkowe, „chorą” służbę zdrowia, pracę opieki społecznej, oświaty, Urzędu Imigracyjnego, absurdalne zasady działania psychiatrii sądowej oraz kulisy działań w ramach ONZ szwedzkich przedstawicieli w Kosowie.
Zasada funkcjonowania związku zawodowego opiera się na układach. To nie parlament, ale strony na rynku pracy – przedsiębiorcy i związki – wspólnie i najchętniej bez ingerencji państwa decydują o pensjach i warunkach pracy, o przepisach BHP. Takie uprzywilejowane doprowadza do zwyczajnych nadużyć niezgodnych z prawem unijnym.
Grecja jest najzdrowszym krajem Europy, mówią statystyki. Szwecja zaś najbardziej schorowanym. To właśnie na dalekiej północy, gdzie powietrze jest najczystsze, wodę można pić z kałuży, gdzie jest prawie sama Przyroda – człowiek ma się najgorzej”. Dlaczego tak się dzieje?. Autor udziela odpowiedzi, zachęcam do przeczytania. „W latach dziewięćdziesiątych w szwedzkim państwie opiekuńczym wieje chłodem i obojętnością. Kusi, by obarczyć występujący neoliberalizm za wszelkie nowe objawy znieczulicy społecznej. […] Aparat państwa opiekuńczego ma obiektywne trudności z ustaleniem, gdzie kończy się sfera społeczna, a zaczyna osobista”. W pracy nie można się angażować, ani współczuć, co w dziedzinie opieki nad chorym stwarza dysonans moralny z etyką zawodową opiekunki.
Podobnie dziwne normy prawne regulują w państwie szwedzkim sądownictwo, prokuraturę i psychiatrię sądową. Niepoczytalni mogą być sądzeni na równi z poczytalnymi, jako, że żaden człowiek za nic nie ponosi winy i nikt nie ma prawa być karany, tylko oddany pod opiekę. A równocześnie, nie bacząc na paradoks, zachowano klasyczna idee prawa karnego, że nie może być skazany, kto nie ponosi winy. W ten sposób szwedzcy wariaci i pomyleńcy, jako jedyni na świecie, stali się odpowiedzialni za swoje postępki.
Opisany „szwedzki wariant współczesnej cywilizacji europejskiej” przez Polaka mieszkającego w tym kraju obala nam stereotyp wspaniałego szwedzkiego państwa raju. Pociechą jest to, że nie tylko Polska jest krajem absurdu.
Książkę warto przeczytać a także polecić innym.