
Ruth pracuje jako położna ponad dwadzieścia lat. Jest wspaniałą i bardzo pomocną kobietą, udzielającą wsparcia rodzącym oraz otaczającą opieką nowo narodzone maleństwa. Do tej pory nie miała żadnych problemów w pracy, jednak dobra passa uległa zatraceniu wraz z dniem narodzin Davisa. Rodzice chłopca nie życzą sobie, aby czarnoskóra pielęgniarka zajmowała się ich dzieckiem. Należą oni do ruchu głoszącego nienawiść m.in. do czarnych, mając przekonanie, że to biała rasa jest jedyną godną poszanowania, a wszystkich innych należy się pozbyć. Nieoczekiwanie ich syn umiera w szpitalu, a cała wina zostaje zrzucona na Ruth. Położna znajduje się w patowej sytuacji – okazuje się, że każda decyzja, jaką podejmie może przynieść więcej szkód niż pożytku… To powieść, o której pamięta się jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony. To opowieść o nienawiści zżerającej człowieka od środka, uprzedzeniach, przywilejach, sprawiedliwości i jej braku, a także współczuciu, które niekiedy potrafi mocno zamieszać.