Trasa wiedzie na kraniec kontynentu. Po trzech latach uczestnicy znają Indie jak własną kieszeń, a jednak wciąż zdarza im się wpadać w tarapaty. Na początku omal nie tracą wszystkich funduszy, gdy rząd indyjski wycofuje znienacka banknoty o najwyższych nominałach, a właśnie w takich mają gotówkę (żeby zajmowała jak najmniej miejsca). I ratuj się teraz, człowieku… Na Wigilię, z braku karpia, mają rybki wędzone dymem z opon samochodowych. Sylwestra spędzają w izbie przypominającej więzienną celę. Na Wielkanoc jadą do parku narodowego, gdzie w nocy pod ich oknem buszuje nosorożec. Dodatkowych atrakcji dostarcza motocykl. A to nie ma biegów, a to hamulców, a to pęka amortyzator. Na szczęście w Indiach jest wielu motocyklistów i mechaników, więc po licznych naprawach enfeld pozwala wrócić do punk-tu, w którym wszystko się zaczęło. Pętla dookoła Indii zostaje domknięta.
źródło opisu: www.lubimyczytac.pl