
Niemal każdemu zdarza się od czasu do czasu coś opacznie zrozumieć. Przedszkolacy licznie odwiedzający biblioteczną Strefę Koloru w lutym, poznali szaloną gosposię, która w tym względzie bije wszelkie rekordy. To Amelia Bedelia – tytułowa bohaterka książki autorstwa Peggy Parish. Na polskim rynku to pierwsze wydanie kultowej amerykańskiej serii opowiadającej o zabawnej pomocy domowej, a jej tłumaczenia podjął się Wojciech Mann. Trzeba przyznać, że wyszło mu to znakomicie. Dowcip zawarty w opowieści polega na tym, że główna bohaterka wykonuje dokładnie to, o co poproszą ją jej przełożeni, traktując to, co usłyszała bardzo dosłownie i tak np. prośba o zdjęcie zasłon w salonie, z powodu braku aparatu fotograficznego kończy się narysowaniem ich przez zadowoloną z siebie Amelię Bedelię. Przykłady jej niedorzecznego zachowania z każdą przewróconą stroną książki się mnożą, wywołując u czytelnika rozbawienie. Z perspektywy dorosłego odbiorcy stwierdzić można, że to świetna książka dla dzieci. Możliwość zaobserwowania w Strefie Koloru reakcji ok. 200. przedszkolaków, którzy wysłuchali jej treści, każe jednak nieco ostudzić entuzjazm. Okazało się bowiem, że językowe niuanse i humor oparty na grze słów, nie dla wszystkich dzieci w wieku przedszkolnym są zrozumiałe. Na szczęście, zabawne ilustracje, zabawa i zadanie towarzyszące czytaniu, polegające na połączeniu w pary wyrazów o takim samym brzmieniu i zapisie lecz o innym znaczeniu sprawiły, że w trakcie zajęć uśmiechy pojawiły się na każdej twarzy bez wyjątku.