
W książce tej Piotr Fronczewski, jawi się jako doskonały gawędziarz. Opowiada nie tylko o swoim życiu i pracy, ale również dzieli się przemyśleniami na temat zawodu aktora i jego misji współczesnego teatru, filmu, mediów oraz życiowych problemów. Bardzo ciepło i ciekawie aktor wspomina kolegów i przyjaciół z dzieciństwa oraz pierwszej młodości. Pięknie mówi o swojej rodzinie. Dom jest dla niego azylem, ucieczką od aktorstwa, jasno stawia sprawę: to rodzina jest ważniejsza niż praca. Wzruszająca jest opowieść o jego opiece nad matką, obecnie ponad stuletnią.
Dużo tu anegdot, przede wszystkim z życia teatru. Nawet gdy Fronczewski przytacza pieprzne historyjki, robi to z klasą i smakiem. Bohaterami opowiastek są przede wszystkim znani reżyserzy (m.in. K. Dejmek, E. Axer) oraz aktorzy (K. Jędrusik, J. Englert, D. Olbrychski, A. Seweryn, J. Himilsbach, Z. Maklakiewicz), a także artyści łączący oba zawody (G. Holoubek).
Pięknie opowiada o swoich pasjach, autorytetach i mistrzach. Jest w tych wspomnieniach wielki szacunek dla podziwianych ludzi, jest też jednak spora dawka poczucia humoru, które aktor świetnie łączy z powagą. Z książki tej, wyłania się obraz człowieka skromnego, świadomego swej niedoskonałości, bardzo odpowiedzialnie podchodzącego do każdej roli, traktującego teatr i pracę jako sacrum. Wspaniale opowiada też o swojej życiowej pasji jaką są motocykle i samochody, także o jeździe konnej. To wzruszająca i głęboka książka.