
W środę, 14 maja zaprosiliśmy nowotomyślan na kolejne spotkanie w ramach cyklu: W kulturowym kręgu, tym razem pod hasłem: Między nami…regionalistami. Naszym gościem był Waldemar Wierzba – poznaniak z urodzenia i poznaniak z wyboru, który stworzył wiele publikacji na temat gwary poznańskiej, m.in. Ale szport, tej!… żarty gwarą, Przykazania Poznaniaka, a także Słownik gwary poznańskiej. Z naszego na polski, z polskiego na nasze.
Podczas spotkania Waldzinek (tak po poznańsku brzmi jego imię) czytał swoje teksty pisane gwarą, a także scenki rodzajowe, w tym nawet jedną o współczesnym bibliotekarstwie. Było dużo śmiechu, radości i zabawy. Okazało się, że nowotomyślanie doskonale znają gwarę poznańską. Z łatwością odgadywali znaczenie takich słów jak: ryczka, dyrdun, winkiel, nyrol, kluber, bejmy, habas, antrejka, fifny, gira, lajsnąć, rychtować, bana, mela czy szczón.
Książki z gwarowymi powiedzonkami i sentencjami cieszyły się dużym powodzeniem. Autor podpisywał je oczywiście po poznańsku.
Podczas spotkania nowotomyślanie dowiedzieli się, że gwara poznańska to jedna z bardziej specyficznych gwar regionalnych w Polsce. Po poznańsku mówi się nie tylko w samym Poznaniu, ale i w okolicach, a odmiany gwary spotkać można w całej Wielkopolsce. Powstała ona z wymieszania dialektu wielkopolskiego z elementami słownictwa niemieckiego, głównie w wyniku ponad stuletniego pruskiego panowania w Wielkopolsce (1793 -1919). Język niemiecki stał się językiem urzędowym, biznesowym, opanował szkoły. Mieszkańcy Poznania stali się często dwujęzyczni i zaczęli używać w gwarze niemieckich słów. Do dziś mówimy: zrobić łóżko, zakluczyć, w gazecie stoi napisane. Tak jak każda inna gwara, tak i poznańska coraz szybciej zanika. Warto jednak o niej pamiętać i ją kultywować, bo wciąż jest to niezwykle ważny i ciekawy składnik tutejszej kultury.