
Bohaterem książki jest hrabia Aleksander Rostow, który w czasach budowania Związku Radzieckiego popełnił dość niewinny wiersz, który jednak nie przypadł wrażliwej na swoim punkcie władzy do gustu i za, który władza ta skazała hrabiego na areszt domowy w hotelu Metropol w Moskwie. Hrabia Rostow musi zatem odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ułożyć sobie życie w malutkim pomieszczeniu na poddaszu, gdzie sufit jest tak nisko, że trudno się nawet wyprostować. W jego życie wkraczają teraz i zostają z nim nowi ludzie – obsługa hotelu, powracający goście, a nade wszystko mała Nina – dziewięciolatka, która posiada uniwersalny klucz do wszystkich pomieszczeń hotelu. To ona, dzięki swojej bystrości i spostrzegawczości, pokazuje Rostowowi świat z innej perspektywy i wywraca jego świat do góry nogami. A za oknami i za drzwiami hotelu buduje się Związek Radziecki, który jednakże od czasu do czasu zagląda również do Metropolu, pokazując swoje okrutne i podstępne oblicze. Może właśnie dlatego bohaterowie tęsknią za wcześniejszymi epokami. Dżentelmen w Moskwie to interesująca opowieść o ludziach, o przyjaźni, miłości, trochę o zawiści. Przede wszystkim jednak jest głosem w dyskusji o duchu rosyjskości, o narodzie rosyjskim. Przebija przez nią ogromna sympatia do tego narodu. To wciągająca historia okraszona poczuciem humoru.