“Stramer” to opowieść o tęsknotach za lepszym światem i prozaicznymi czynnościami. Autor książki, Mikołaj Łoziński zaprasza swoich Czytelników do Tarnowa początku XX wieku, gdzie nie brakuje tragicznej miłości, zdrad i rozstań oraz osobistych dramatów. To też marzenia o fortunie, gdy kieszenie świecą pustkami, a także nadzieja na uczciwy i łagodny świat w czasach, gdy zewsząd wdziera się i panoszy zagłada.
Wszystko mogło wyglądać inaczej. Nathan Stramer mieszkał już z bratem w Ameryce, nie musiał wracać do Polski. Przeżyłby za oceanem, bezpiecznie. Wrócił jednak dla Rywki, o której nie mógł zapomnieć. Zostali w Tarnowie, klepiąc biedę, choć Nathan miewał coraz to nowe pomysły na rodzinny biznes. Za każdym razem miał przeczucie, że „to będzie to”, a ona tylko milczała. Urodziła mu siedmioro dzieci, niestety pierwszy syn zmarł po kilku tygodniach. „Pierwsze dziecko dla Boga” – powiedział Nathan. Pozostała szóstka jednak rosła zdrowo, szczęśliwie.
Autor stara się malować ich świat w radosnych barwach. Nie przypomina o tym, co ich czeka, kiedy dorosną. Nie musi. Od czasu do czasu, jakby mimochodem wtrąca coś, co pozwala się zorientować w czasie. Rywka omyłkowo datuje list, zaczynając od tysiąc osiemset, nie może się „przestawić na ten dwudziesty wiek”. Umiera cesarz Franciszek Józef. Przeważnie jednak nie wiemy, który jest rok. Orientujemy się, że czas płynie, bo dzieci Stramerów rosną, najstarszy Rudek idzie na studia, Rena wdaje się w romans z żonatym mężczyzną. Wiemy, że im są starsi, tym mniej czasu im zostało, ale oni tego nie wiedzą. Śmieją się z kiboli, śpiewających „Precz z Żydami, Żydóweczki z nami”. Chłopcy wierzą w komunizm, chodzą na tajne zebrania, a antysemityzm się nasila, gdzieś w tle.
Podczas spotkania DKK Członkinie zwróciły uwagę, że Łoziński potrafi tak przybliżyć nam swoich bohaterów, że zaczynamy żyć ich życiem. Jesteśmy z nimi, kiedy się zakochują, kiedy trafiają do więzienia, kiedy Nathan zakłada restaurację. Chcemy towarzyszyć im jak najdłużej, poznać dalsze losy całej szóstki Stramerów i ich rodziców, choć tak naprawdę wolelibyśmy nie wiedzieć.
Autorowi udało się sportretować przedwojenną codzienność tarnowskich Żydów bez epatowania cieniem Zagłady. Jego relacja jest ciepła, czuła, chwilami radosna. Piękna bywała Polska – różnorodna kulturowo i językowo. I choć książka napisana jest prosto, widać dbałość o szczegóły i szeroką wiedzę. Łoziński używa słów, które zniknęły z naszego języka, nazywa rzeczy zapomnianymi nazwami, przytacza piosenki, slogany, cytuje prasę. Widać, jak doskonale przygotował się do pisania, jak wiele godzin musiał spędzić w archiwach. Co ciekawe, jest wnukiem jednego z bohaterów tej książki co czyni ją jeszcze bardziej interesującą i wiarygodną. Książka „Stramer” jak i jej kontynuacja „Stramerowie” dostępne są w Wypożyczalni dla Dorosłych w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Nowym Tomyślu.
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu książki odbyło się 3 września 2024 r. w Bibli(o)grodzie MiPBP w Nowym Tomyślu.
Dofinansowano ze środków Instytutu Książki pochodzących z dotacji celowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2024