
Nostalgiczny utwór z repertuaru Ireny Santor Powrócisz tu rozpoczął w naszej bibliotece w sobotę, 25 maja niecodzienny wieczór poetycko-muzyczny Antoniny Czebatul-Leżeńskiej – autorki zbioru wierszy Wierszoterapia, czyli rozmowy ze sobą absolwentki nowotomyskiego Liceum Ogólnokształcącego – matura rocznik 1953. Niecodzienny, gdyż wieczór został zorganizowany z okazji 60.lecia matury w dowód wdzięczności szkole i Profesorom oraz serdecznej pamięci o szkolnych koleżankach i kolegach.
Swoją obecnością zaszczycili: koledzy ze szkolnej ławy, rodzina i przyjaciele, nowotomyscy wielbiciele poezji, a także reprezentująca nauczycielkę jęz. francuskiego Zofię Nitsche – córka Joanna, burmistrz Henryk Helwing i dyrektor zespołu Szkół Ogólnokształcących i Policealnych Ryszard Tratwal. Gościem specjalnym była posłanka Bożena Szydłowska.
Nie obyło się bez momentów wzruszeń, wspomnień i ciepłych słów skierowanych w kierunku ówczesnej kadry pedagogicznej.
Wiersze poetki czytały Biblioentuzjastki: Aleksandra Tabaczyńska, Magdalena Kędzia-Kluj, Katarzyna Mrozik-Stefańska, a także dyrektor naszej książnicy Lucyna Kończal-Gnap i sama poetka. Oprawę muzyczną zapewnił Michał Cielebąk, który wprowadził gości w poezję graną na pianinie.
Pani Antonina zachwycona Nowym Tomyślem, w którym jak powiedziała: nawet prokurator pisze wiersze, a także wizerunkiem naszej biblioteki podziękowała dyrektor książnicy za oprawę wieczoru i ciepłe przyjecie, zapraszając tym samym całą bibliotekarska brać do odwiedzenia Sejmu w Warszawie, po którym to oprowadza wycieczkowiczów.
Familiarna, ciepła atmosfera towarzyszyła uczestnikom przez cały wieczór. Był toast, życzenia i miłe prezenty. Julia Tomaszewicz, reprezentująca najmłodsze pokolenie z rodziny zadedykowała p.Antoninie wiązankę piosenek rodzimych i anglojęzycznych. Na koniec dyrektor Ryszard Tratwal zaprosił do zwiedzania ówczesnej szkoły p.Antoniny, a dzisiejszego ZSOiP. W jego murach, na honorowym miejscu zawiśnie wiersz poetki zatytułowany: Szkole i miastu
Choć inne pszczoły miały może
wonniejszy kwiat, piękniejsze ula –
już lat 60 nasze klasy
myślę o swojej szkole czule!
Choć trzeba było ruszyć w Polskę,
kraj wówczas również niebogaty,
myśl do Tomyśla powracała
jak do rodzinnej dobrej chaty.
Choć nie sądzonym było przybyć
do naszej szkoły na półwiecze –
dziś hołd składamy Jej i Miastu
miejscom jedynym w całym świecie.