31.spotkanie w naszym Klubie Miłośników Podróży Przez kontynenty, które miało miejsce w czwartek, 2 grudnia, to jesienny spacer nie tylko po wąskich i krętych uliczkach starówki wileńskiej, gdzie w cichych zaułkach mnożą się klimatyczne kawiarenki. To również spacer po kulturalnym i duchowym świecie stolicy Litwy, kolebce polskiej kultury. Na tę romantyczną promenadę zaprosił Romuald Mieczkowski – poeta, prozaik, dziennikarz, felietonista, wydawca i animator kultury polskiej w Wilnie. Następnego dnia, do rozmowy na temat twórczości Polaków na Litwie zaprosił również uczniów Zespołu Szkół nr 2 im. St. Staszica w Nowym Tomyślu.
Literatury Wileńszczyzny nie da się zaklasyfikować do żadnego ze znanych nam działów literatury polskiej: krajowej czy emigracyjnej. Powstaje ona poza granicami kraju, a więc poza krajem, i nie ma jednocześnie statusu literatury emigracyjnej, gdyż tworzą ją Polacy od wielu pokoleń, „od dziada pradziada” zamieszkujący południowo-wschodnie tereny Litwy. Pisarze ci, w większym bądź mniejszym stopniu cierpią na rozdwojenie, rozdarcie wewnętrzne, oscylują jakby na pograniczu, na styku dwóch ojczyzn i dwóch kultur. Z jednej strony, są duchowo zrośnięci z Polską, z Macierzą, z drugiej, nie wyobrażają siebie w izolacji od ojcowizny, od ziemi litewskiej, od tych pagórków leśnych, od tych łąk zielonych, szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych.
Poeci wileńscy działają w ramach Koła Literackiego, którego prezesem jest debiutant lat siedemdziesiątych – Henryk Mażul. Część poetów jest także zrzeszona w powstałej przy Związku Pisarzy Litwy w kwietniu 1989 roku Sekcji Literatów Polskich, którą kieruje Aleksander Sokołowski.
Niemal wszyscy polscy literaci Litwy czują się w pewnym sensie spadkobiercami chlubnych tradycji poetyckich dawnego Wilna, są głęboko zrośnięci z ziemią, po której chodził i którą sławił Adam Mickiewicz. Nieprzypadkowo tak często pojawiają się w ich poezji motywy mickiewiczowskie. Bez względu na mniej lub bardziej udane własne realizacje i kontynuacje dawnych konwencji, współcześni polscy poeci Litwy otaczają kultem zarówno tradycję mickiewiczowską, jak też przedwojennej awangardy wileńskiej.
Jeszcze jedna cecha charakterystyczna poezji wileńskiej – to kult i ochrona języka ojczystego. Uświadamiają to sami poeci. Zwrócili na to uwagę także polscy recenzenci niektórych tomików naszych twórców. Ta troska o język ojczysty jest w pełni uzasadniona, gdyż rozwijając się w sąsiedztwie z językiem litewskim, rosyjskim, białoruskim, nie tylko się wzbogaca, jest ona także skazana na wchłanianie negatywnych naleciałości. Właśnie dlatego dbałość o czystość języka, o doskonalenie jego odmiany literackiej – to bardzo ważny aspekt polskiej poezji. Ze zrozumiałych względów literaci wileńscy znacznie więcej niż ich koledzy po fachu w Polsce muszą pracować nad słowem poetyckim.Z drugiej strony, niektórzy z nich czasem świadomie wprowadzają do swoich utworów elementy wileńskiego dialektu, nawet nie szczycąc, w czym wtórują jakby Miłoszowi, że są nosicielami właśnie tego, pięknego i śpiewnego lokalnego języka. Niemały swój wkład do kultury Litwy wnieśli Aleksander Sokołowski, Wojciech Piotrowicz, Henryk Mażul, Leokadia Komaiszko, Alina Lassota i goszczący u nas Romuald Mieczkowski.