
W piątek, 13 kwietnia gościem Klubu Miłośników Podróży Przez kontynenty był Łukasz Wierzbicki, który już po raz kolejny zaprezentował klubowiczom ciekawą książkową relację z podróży. Tym razem opowiadał o książce wydanej jego staraniem pt. Mój chłopiec, motor i ja autorstwa Haliny Korolec-Bujakowskiej, będącej kroniką niezwykłej wyprawy jej i jej męża Stanisława.
Wyruszyli oni z Druskiennik 19 sierpnia 1934 roku. Ich pragnieniem było dotarcie tak daleko, jak to tylko możliwe, czyli, jak wynikało z map, do Szanghaju w Chinach. Bywało, że motocykl ich mknął niczym wicher, bywało, że sami pchać musieli, ciągnąć, nieść maszynę. Odżywiali się skromnie, żyli po spartańsku, śpiąc na ziemi, tak pośród śniegów w górach Persji, jak w skwarze Indii, w namiocie z upływem dni coraz bardziej przegniłym i podartym. W Birmie przyszło im mieszkać sześć miesięcy w sercu tropikalnej puszczy. Dżungla ich żywiła, towarzystwa dotrzymywało urocze niedźwiedziątko, które wykupili z niewoli i przygarnęli. Relacja z ich pionierskiej wyprawy motocyklowej do Chin miała się ukazać siedemdziesiąt lat temu. Tak się jednak nie stało. Wiosną 2011 roku zapomniana przez dziesięciolecia kronika podróży dwojga Polaków – m. in. staraniem Łukasza Wierzbickiego – trafiła wreszcie do rąk Czytelników.
Po tak ciekawej opowieści klubowicze bardzo chętnie kupowali nie tylko tę, ale również inne książki pana Łukasza, które on z radością podpisywał.