
Kolejny sezon filmowy w naszej bibliotece zainaugurowany! I to z wielkim powodzeniem. W piątkowy wieczór, 28 września nowotomyscy – i jak się okazało nie tylko – miłośnicy sztuki filmowej, mieli możliwość delektowania się niebywałym, wysmakowanym, w skandynawskim stylu zobrazowanym filmie – Miłość Larsa w reżyserii Craiga Gillespie.
Moderatorka spotkania Marta Mleczak, sprowokowała ciekawą dyskusję na temat człowieczeństwa, samotności, empatii i ogólnej kondycji współczesnego człowieka.Miłość Larsa to dość typowy skandynawski komediodramat, tyle że zrobiony za Oceanem. Gdyby nie angielskojęzyczni aktorzy naprawdę można by się dać nabrać, że to wzorcowe kino z rejonów zamieszkiwanych przez potomków wikingów. Zimny, śnieżny i ponury świat. Niespieszne tempo akcji. Poważna, dramatyczna fabuła, podana z humorem, lekkością i urokiem. A do tego główny bohater ma typowo skandynawskie imię. Mamy dramat choroby, ale zostaje ona osłodzona postawą pełnej wyrozumienia i ciepła lokalnej społeczności. Początkowo wszyscy są rzecz jasna zaskoczeni, zmieszani i zszokowani charakterem urojeń Larsa, ale zdumiewająco szybko i lekko przechodzą nad nimi do porządku dziennego i wszyscy jak jeden mąż odgrywają swe role w iluzorycznym świecie zrodzonym w głowie bohatera. Choroba głównego bohatera jest punktem wyjścia do opowieści o radzeniu sobie z własnymi demonami i o tym, jak przy pomocy ludzi dobrej woli możemy je zwalczyć.
Film zagrany jest pierwszorzędnie przez nieopatrzone twarze (w głównej roli Ryan Gosling), a reżyseria, odwołująca się do skandynawskiego kina, roztacza nad całą historią ten charakterystyczny, słodko-gorzki klimat i pozostawia na odbiorcy swój odcisk, a przy tym uczucie niezaspokojenia i chęci zasmakowania go jeszcze raz.