
Gościem ostatniego w tym roku spotkania Klubu Miłośników Podróży „Przez Kontynenty” była Marzena Filipczak, dla której podróżowanie stało się pasjonującym sposobem na życie. Przyjechała z opowieścią o swej podróży przez krainy, w których kobieta w pojedynkę praktycznie nie występuje: Armenię i Górski Karabach, Osetię Północną i buddyjską Kałmucję, środkowoazjatyckie Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i izolowany od świata Turkmenistan oraz Iran i Kurdystan. Mimo, że wiele z nich jest uważanych za niebezpieczne albo nieprzyjazne kobiecie, pani Marzena twierdzi, że nigdzie indziej na świecie nad samotną podróżniczką nie rozciąga się tak wielka opieka ze strony miejscowych, gdyż wszyscy czują się w obowiązku, by się o nią troszczyć. Podróżniczka opowiedziała klubowiczom m.in. o uzbeckim weselu, pieniądzach, które nosi się w reklamówkach, uroczystym posiłku w pierwszy dzień ramadanu, gościnie u turkmeńskich przemytników i irańskich rodzin.
W kuluarach, w świątecznym już entourage’u, przy zapachu pierników i mandarynek podróżniczka kontynuowała wątek dalekich podróży i szczęśliwych powrotów. Przyznała, że zawsze chciała pojechać w długą samodzielną podróż w nieznane, jedną z tych, o jakich czytała z wypiekami i zazdrościła śmiałkom, którzy się odważyli. W końcu sama się odważyła… Nigdy nie liczyła w ilu krajach była i nie potrafi powiedzieć, który jest jej ulubionym. Najbardziej jednak ciągnie ją na północ i wschód. Swoje podróżnicze doświadczenia opisała w książkach, które można było nabyć po spotkaniu: „Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet”, „Lecę dalej. Tanie podniebne podróże” oraz „Między światami”.