
Prawdziwa gradka dla czytelników kochających powieści Stephena Kinga, tym razem opowiadania – zawsze mocne i zapadające w pamięć – są prawdziwą mroczną ucztą dla zmysłów. Jest krew… to cztery nowe, znakomite opowieści.
King po raz kolejny pokazuje pełnię swojego kunsztu. W tytułowej noweli Holly Gibney, ulubiona bohaterka czytelników, musi stawić czoło swoim lękom i być może kolejnemu outsiderowi – tym razem w pojedynkę. Telefon pana Harrigana opisuje międzypokoleniową przyjaźń, która trwa po grób… a nawet dłużej. Życie Chucka ilustruje ideę, że każdy z nas posiada wiele osobowości. A w Szczurze niespełniony pisarz boryka się z ciemną stroną swojej ambicji.
Opowieści te nie tylko prezentują w całej okazałości maestrię autora, ale również pokazują, że pewne tematy są nieprzemijające. Jednym z motywów przewodnich utworów Kinga jest zło, które występuje także w Jest krew…, przedstawione w tytułowej noweli jako “duży, uszargany, lodowatoszary ptak”. Stale obecne jest jednak też przeciwieństwo zła, w twórczości Kinga przybierające często postać przyjaźni. King przypomina nam, że codzienne przyjemności, choć ulotne, właśnie dzięki tej ulotności są piękne – czy jest to niespotykanie piękny, pogodny dzień po długich tygodniach szarugi, czy frajda z tańca, w którym idealnie wychodzi każdy krok, czy też nieoczekiwane miłe spotkanie. W takich momentach przekonujemy się, że Stephen King potrafi nie tylko przyprawić o dreszcz przerażenia, ale i perfekcyjnie opisać radość w jej najczystszym wydaniu.
źródło opisu: www.lubimyczytac.pl