
24 października, podczas spotkania w naszym Klubie Miłośników Podróży “Przez kontynenty” Andrzej Pasławski zabrał nowotomyślan do odkrywania magicznej wyspy Cypr.
To wyspa Afrodyty, wyspa miłości, miejsce szczęśliwości, raj podatkowy, Copacabana Morza Śródziemnego, kurorty, piękne plaże i zapierające dech widoki.
Wyspa na skrzyżowaniu szlaków handlowych i na styku kultur. Położona tyleż strategiczne, co nieszczęśliwe, od stuleci przechodząca z rąk do rąk i targana zawieruchami i niepokojami.
Podróżnik opowiadał o antycznych miastach, przepięknych klasztorach prawosławnych, malowniczych wioskach w górach Troodos, dzikich plażach, na których żółwie składają jaja, słonych jeziorach i dzikich ścieżynkach.
Pokazał też tę drugą stronę monety. Kraj podzielony 180. kilometrowym murem, Nikozję, ostatnią stolicę podzieloną na dwie części – grecką i turecką.
Bowiem północna część wyspy to Turecka Republika Cypru Północnego, państwo powstałe w wyniku inwazji tureckiej w roku 1974. To inne oblicze Cypru – zrujnowane dzielnice, miejsca wyglądające niczym Czarnobyl, opuszczone od ponad 30. lat, otoczone drutami kolczastymi i wojskiem, szkielety hoteli, szkół i teatrów – wymarłe miasta, po których wiatr pędzi pył i suche liście. Klubowicze obejrzeli slajdy z przepięknymi gotyckimi katedrami, zamienionymi na meczety, miastami-portami z ogromnymi weneckimi zamkami i warowniami gdzie również toczy się życie, ale w innym jakby świecie.
Podróżnik pokazał obie części Cypru, miejsca przepiękne, dzikie, ale i ogrom ludzkiego nieszczęścia, ruiny, druty kolczaste i strzegących tego stanu żołnierzy.
Pokazał Cypr wstrząśnięty od 1974 roku i po dziś dzień etnicznie i społecznościowo nie zmieszany.