
Podczas grudniowego, ostatniego już w tym roku spotkania w naszym DKF-ie przenieśliśmy się do drugiego największego kraju Ameryki Południowej – gorącej Argentyny.
Zaprezentowany przez Macieja Czyżewskiego film Juana José Campanelli – Sekret jej oczu potwierdził tezę, że twórcy argentyńscy postrzegani są przez nas jako alternatywni. To kino przejmujące, głębokie, pełne matafor i uczuć, obok którego trudno jest przejść obojętnie. Nie jest to z pewnością żadne arcydzieło – nie mniej jednak mamy tu do czynienia z filmem, który wciąga i autentycznie porusza.
To film niejednoznaczny i głęboki, w którym przemyślana struktura narracyjna ma na celu nie tylko powolne zdradzanie fabularnych tajemnic, ale podsuwa również widzowi metafory, czy też filozoficzne refleksje. Sekret jej oczu to w równym stopniu wciągający kryminał, jak i egzystencjalny melodramat opowiadający o straconych miłościach, niepokojach ducha i przekleństwach pamięci silniejszej niż codzienne życie.
Juan Jose Campanella wyreżyserował film o zwartej, choć fragmentarycznej konstrukcji, w której każda scena jawi się niczym odrębna sonata muzyczna na dany temat. Nie brak tu sekwencji brawurowych i wciągających jak choćby scena w windzie, scena przesłuchania czy też sekwencja pościgu na stadionie. Dodatkowo film jest znakomicie zagrany. Między duetem Ricardo Darin – Soledad Villamil aż iskrzy, przez co wątek melodramatyczny jest tu niezwykle wiarogodny. Świetny jest też Guillermo Francella jako zaglądający do kieliszka Sandoval, czy też Javier Godino w roli mordercy. Ponadto zawartość wulgaryzmów, jak i czarnego humoru, które przeplatają się nawzajem z zagadką daje bardzo dobry efekt. Można nawet powiedzieć, że słowo „dobry” to zbyt mało, by określić coś tak niesamowitego jak ta produkcja.
To film o zemście, niesprawiedliwości, systemach politycznych, wreszcie – o spisywaniu historii, tworzeniu narracji. Czyli niejako film o filmie. Można go oglądać na kilka sposobów. To film o zemście (jednym z motywów jest poszukiwanie przez męża gwałciciela i mordercy swojej żony); także o niesprawiedliwości (może dlatego większość scen dzieje się w sądzie); o systemach politycznych (główny podejrzany, skazany za morderstwo, wychodzi z więzienia, bo zaczął sprzyjać panującemu właśnie reżimowi Perona); wreszcie – to film o spisywaniu historii, tworzeniu narracji, czyli niejako filmem o filmie (bo główny bohater Benjamin Espósito, były śledczy sądowy, po 25 latach próbuje napisać powieść o tym morderstwie, procesie, poszukiwaniu mordercy). Film ten wygrał w konkurencji do Oscara między innymi z „Białą wstążką” Michaela Haneke. Został uhonorowany statuetką jako najlepszy film zagraniczny w roku 2009.