To myśl, by wyrazić siebie musi odnaleźć słowo własne…
We wtorek, 27. listopada, w naszej bibliotece spotkali się „właściciele myśli własnych” na inauguracyjnym wieczorze z nowego cyklu: Nowotomyskie Piętro Wyrazów Literackich, którego mottem są słowa: To…myśl szuka słowa.
Ten rodzaj spotkań, do udziału, w których chcemy dziś Państwa, zaprosić górale zwykli nazywać posiadami. Ich przedmiotem ma być poezja, a z czasem może szerzej: literatura, którą jedni z nas tworzą, po to, by inni mogli ją chłonąć. Jedni są drugim bardzo potrzebni – tymi słowami powitała gości pomysłodawczyni i inicjatorka spotkań, dyrektor naszej książnicy – Lucyna Kończal-Gnap. Wybór listopadowej pory na inaugurację tego typu spotkań nie był przypadkowy. Aura za oknem sprzyja refleksji, wraz ze spadkiem temperatury za oknem wzrasta zainteresowanie lekturą, a poezja doskonale komponuje się z jesienią. W zgodzie z zamysłem jego organizatorów, Nowotomyskie Piętro Wyrazów Literackich będzie miało formułę otwartą, będzie okazją do spotkań osób tworzących ze sobą, ale od czasu do czasu (może w rytmie zmieniających pór roku) z publicznością. Chodzi też o to, by grono osób gotowych do dzielenia się z innymi swoją twórczością się powiększało, a także by już na następnym spotkaniu zaprezentowali swoje teksty ci, którzy być może dotąd skrywają swoje teksty w szufladach. Prezentowane na Nowotomyskim Piętrze Wyrazów Literackich teksty mają być też pretekstem do rozmowy. Dlatego też poeci, którzy pojawili się we wtorkowy wieczór w bibliotece, zostali zaproszeni na symboliczną „Ławeczkę poetów”. Swoje utwory zaprezentowali zaprzyjaźnieni z biblioteką autorzy: Zdzisława Jaskulska – Kaczmarek, Katarzyna Mrozik-Stefańska, Dorota Nowak, Robert Jędrzejczak, Krzysztof Karski, Lech Tuchocki i Marian Ziomkowski.
Gospodarzami wieczoru byli: dyrektor Lucyna Kończal-Gnap oraz autor tekstów i kompozycji, wokalista zespołu Karawana Eskimosów, na co dzień nauczyciel biologii i chemii – Rafał Putz, który wystąpił tego wieczoru w podwójnej roli, oplatając poetyckie prezentacje muzycznym przekazem.
Nowotomyscy miłośnicy słowa mieli więc okazję, by wysłuchać wierszy Lecha Tuchockiego, dla którego: trudną radością poezja, okruchami wyżebranymi ją tworzy. Czasem przychodzi do niego sama. Prosi ją, aby została na jeszcze jedną chwilę do następnego oddechu, by nadzieją co siatką na motyle stanowi, chwytać szczęście i krótką nitką wrażliwości je wiąże. Mieszkający od lat w Wolsztynie prawnik, przez 20 lat był kierował nowotomyską Prokuraturą. Od 1989 roku publikuje swe wiersze. Ma w swoim dorobku 7 tomików poetyckich, jego wiersze znalazły się też w kilku antologiach poetyckich. Jest członkiem Związku Literatów Polskich, podobnie jak – prezentująca po nim swą cenioną w świecie literackim twórczość – Zdzisława Jaskulska-Kaczmarek, która: Z jednego źródła nie piła, choć innych do tego namawia. Myśli jej niczym ptacy pustych gniazd szukać nie chcą. Jak najdalej od siebie nadal klucz zwarty tworzą. Lecą do swojej gwiazdy, w ciszy ciało gubiąc po drodze, którego sznur nie utrzyma. Z wykształcenia polonistka, mieszkanka Lwówka, przez lata pracy nauczycielskiej związana z Nowym Tomyślem, zadebiutowała w 1985. Dotychczas wydała 8 tomików wierszy (dwa z nich otrzymały 1.nagrodę na Ogólnopolskim Konkursie Literackim na Książkę Poetycką, a przedostatni Wyróżnienie Międzynarodowego Listopada Poetyckiego). Jej wiersze znalazły się w wielu wydawnictwach zbiorowych; były drukowane w prasie literackiej; i tłumaczone na języki obce. Na „ławeczce poetów” zasiadł również Robert Jędrzejczak – Wyrwany z przyrody przed wyrokiem słońca się chowa. Łzami diamenty szlifuje. Przekonuje, że kwiaty choć nieme krzyczeć nie pragną. Porannej bryzy szuka tam, gdzie inni czerwienią się zrazu. Pozwoli dobremu Bogu być z nami i przysiąść nad skamieniałą rzeką. Jego osobowość ukształtował rodzinny Jarocin; blues i rock do dziś stanowią ważny element jego życia. Od blisko 30 lat mieszka w Nowym Tomyślu. Przez lata pracował jako nauczyciel w okolicznych szkołach. W 2002r. wyjechał z „misją edukacyjną” na Wschód; pracował wśród potomków syberyjskich zesłańców w Abakanie oraz z Polakami mieszkającymi w Witebsku. Przywiózł stamtąd mnóstwo wspomnień, ciekawych doświadczeń i fotografii, bo fotografia to druga – po poezji – jego życiowa pasja. Zadebiutował poetycko tomikami: „ Powrót do źródła” i „ Wahadło ciszy”, a na wydanie czeka 3 tomik poetycki „Struktura przedmiotu”. Podczas tego przepojonego poezją wieczoru biblioteczni goście wysłuchali także wierszy Doroty Nowak, o której prowadzący Rafał Putz powiedział: Jak mało słów trzeba powiedzieć, aby się sprzedać najlepiej. Wie o tym ten, co menelem nie gardzi przy sklepie. W lustrze zobaczy więcej niż swoje własne odbicie. Myśli przesunie o stopień, albo o dwa, dopóki wierzy, że w małej kieszonce on ciągle czeka w milczeniu. Jej pierwsze natchnienie poetyckie przyszło wraz z prezentem na 10. urodziny (w rodzinnym Gniewkowie)- mały pluszowy piesek i pierwsza rymowanka. Później przychodziły inne powody do wzruszeń i emocji, które były przelewane na papier. Powstało mnóstwo wierszy, chowanych przez całe życie do szuflady. Rok temu spotkała na swojej drodze poetkę z Poznania, Łucję Dudzińską i za jej sprawą dołączyła do ogólnopolskiej grupy poetyckiej pod nazwą „Poeci po Godzinach”. W tym roku jej wiersze po raz pierwszy ujrzały światło dzienne i od razu zostały dostrzeżone i docenione. Należy do Klubu Literackiego „Dąbrówka” w Poznaniu oraz Grupy Literycznej „Na Krechę”. Na co dzień jest matematyczką i od lat uczy tego przedmiotu w nowotomyskim Koperniku. Swój debiut czytany miała tego wieczoru Katarzyna Mrozik-Stefańska: znająca smak gorzkiej herbaty, którą ustami posłodzi. Cerowanymi porankami bezsenności co dzień odlicza, racząc się nocą czekoladkami, lukrowanymi optymizmem. Poznała litery po to, by słowa interpunkcjami ozdabiać. By w świetle robaszków świętojańskich mienić się mogły. O ile zgodę wyrażą. Pracuje jako nauczyciel języków obcych w Zespole Szkół nr 2 im. S. Staszica w Nowym Tomyślu. Urodzona nowotomyślanka, od ponad 3 lat mieszkająca na wsi, w Sękowie. Jak przyznaje, bardzo lubi swoje nowe miejsce na ziemi i ludzi tu mieszkających; tak mocno wtopiła się w wiejskie życie, że działa w Kole Gospodyń Wiejskich, prowadzi kronikę wsi, hoduje kury. Ma także 3 psy i 3 koty, a gościnnie bażanta i sarny. Lubi poezję księdza Twardowskiego i Wisławy Szymborskiej, więc – jak przypuszcza – pewnie nie jest w tym oryginalna. Krzysztof Karski, którego także wysłuchali nowotomyślanie: Wyrwany z rzeźni prozy, w deltach niecnych swe żagle rozstawia. Żeglując po morzach, w których lazurze się słońce płomieni. Błądząc w labiryncie nie trwoży go byt wszelaki. Ufnie, z pokorą tłumaczy by wersjom swoim spać dali na skraju wiejskiego cmentarza. Jak sam o sobie mówi, jest ekstrawertycznym introwertykiem, który komfortowo czuje się we własnym towarzystwie. Byłoby ideałem, gdyby gdzieś w pobliżu znajdowała się rozgrzana nadmorska plaża, żona i synowie. Kilka książek, które mógłby niespiesznie pochłaniać, należałoby dodać do tej listy. Równie swobodnie posługuje się poezją, jak i prozą. Wydał niewielką książeczkę dla dzieci i ewentualnie dorosłych. Później przestało mu zależeć na publikowaniu swoich tekstów, co dało mu poczucie niezależności i swobody. Ma nadzieję, że kiedyś synowie docenią twórczość taty. Uzna to za swoją najważniejszą literacką nagrodę Nobla. Ostatni z prezentujących tego wieczoru swą bardzo oryginalną poetycką twórczość był Marian Ziomkowski. Z kimże nie porozmawia. Czy to ze słońcem, ze snami, wolnością, nieśmiertelnością, wszystkie przestrzenią go karmią, w których oddycha bo lubi. Już dziś niepewne jutra przekłada, na półkę wyżej, by zacząć z powodu innego wokół pępka zdziwienia swe mnożyć .Panująca powszechnie moda na imponujące JA oraz liczne, wypięte bezwstydne przechwałki, skłaniają go do skrzętnego pomilczenia o sobie. Przeglądając papierzyska, ustalić można jedynie, że jest białym mieszańcem, tubylcem o licznych brakach, tracącym oddech na płytkiej wodzie. Ukończył: Kurs PCK Masowego Szkolenia Sanitarnego II Stopnia uprawniający do noszenia Odznaki Przysposobienia Sanitarnego II Stopnia, choć odznaki takowej nie otrzymał. Ponadto ukończył kurs prawa jazdy na traktor i motorower (pojazdów takowych nie posiada) i Wojskowe Szkolenie Studentów. Sprawił tomik poezji „Dyskrecja kompletna”.
Licznie zgromadzone w nowotomyskiej bibliotece grono słuchaczy przez ponad dwie godziny raczyło się poetyckim – mówionym i śpiewanym słowem, utwierdzając organizatorów spotkania co do słuszności stwierdzenia naszej Noblistki, że „niektórzy (naprawdę) lubią poezję”. Oby z każdym spotkaniem na Nowotomyskim Piętrze Wyrazów Literackich było ich coraz więcej.