Jan Kondrak – autor tekstów, kompozytor i obdarzony niezwykłym głosem wykonawca piosenek poetyckich, laureat wielu ogólnopolskich wydarzeń muzycznych, zwany Księciem Lubelszczyzny wystąpił w naszej książnicy.
We wtorkowy wieczór, 18 listopada, zaśpiewał kompozycje światowych i rodzimych bardów, dedykując je naszym bibliotecznym gościom.
Kim jest bard? – Określenie to pochodzi od słowa „brodacz”. – powiedział Jan Kondrak. Współcześnie bard to wybitny artysta, wykonujący własne, literacko i muzycznie dopracowane utwory z towarzyszeniem instrumentu – zwykle gitary. Wśród polskich bardów warto wspomnieć: Jacka Kaczmarskiego, Jana Kelusa, Edwarda Stachurę czy Macieja Maleńczuka, z zagranicznych natomiast: Jacques’a Brela, Leonarda Cohena, Boba Dylana, Bułata Okudżawę czy Włodzimierza Wysockiego.
Jan Kondrak w swoim programie „Bardowie świata” zaprezentował m.in. utwory Bułata Okudżawy: „Niebieski balonik” oraz „Modlitwę Francois Villona” , będącą w rzeczywistości osobistą modlitwą Okudżawy, a powstałą w czasach reżimu Związku Radzieckiego. Bard z Lubelszczyzny zaprosił również publiczność w świat pieśni kanadyjskiego poety, pisarza i piosenkarza – Leonarda Cohena. Z jego repertuaru zaśpiewał „First We Take Manhattan” oraz – przy pomocy publiczności – „In My Secret Life”. Na sali rozbrzmiały też utwory Włodzimierza Wysockiego: „Liryczna” i „Sen (albo Wariacje na tematy cygańskie)”, Jacka Kaczmarskiego „Niech” oraz własne kompozycje Jana Kondraka: „W samą porę” i „Szal”. Każdą z piosenek artysta opatrzał komentarzem, odwołując się do okoliczności powstania utworu, do jego twórcy czy też do ówczesnych realiów społeczno-politycznych. Duże wrażenie wywarł na publiczności, zaprezentowany w „złagodzonej” wersji, zakazany swego czasu utwór Andrzeja Garczarka „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał”, będący osobistymi przeprosinami za współudział Polski w inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Ciepły klimat spotkania szybko udzielił się publiczności, która chętnie przyłączyła się do wspólnego śpiewania fragmentów piosenek. Bisy zaś były dowodem na to, że prawdziwa piosenka z tekstem zawsze znajdzie swoich wiernych słuchaczy.
Jan Kondrak jest mężczyzną obdarzonym fantastycznym głosem. Głos Kondrak wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Przez czas jakiś, ze względu na blask, siłę i wyjątkową skalę(zwłaszcza górne rejestry) porównywany bywał do głosu Czesława Niemena. Ale na dobrą sprawę nie jest to porównanie najwłaściwsze: Kondrak najlepiej czuje się bowiem w melodyjnych pieśniach o długiej linii melodycznej, w dumkach i zaśpiewach tchnących niedaleką zagranicą. Gdy w roku 1985 zdobył w Krakowie drugą nagrodę Studenckiego Festiwalu Piosenki(jak niegdyś Demarczykówna czy Grechuta) zachwycał głosem, ale zwracał też uwagę autorskimi tekstami. Z czasem okazało się, że teksty Kondraka stanowią wartość, która podobnie jak jego głos – wymyka się spod powszechnych miar. Piosenki pisane przez Mistrza ze Świdnika charakteryzują się bowiem nie tylko poetycką metaforą, nie tylko doskonałą konstrukcją formalną (co w dobie niechlujstwa i amatorszczyzny – ważne nadzwyczaj) , ale także wyjątkową śmiałością leksykalną. Język piosenek Kondraka jest współczesny, „dzisiejszy”, bynajmniej nie dlatego, że autor epatuje młodzieżową czy młodopoetycką nowomową. Kondrak potrafi coś znacznie większego: kodować w swych tekstach jakże charakterystyczny dla naszych czasów, nerwowy i nielinearny rodzaj kojarzenia i porozumiewania się współczesnych ludzi. Mistrzem takiego zapisywania języka był Białoszewski. Kondrak robi to samo, choć zupełnie innymi środkami. Pisze jak maszyna . Ma rzadki w naszej literaturze dar precyzyjnego rysowania charakterów. Dlatego tak wielu chciałoby, by napisał im piosenkę , albo najlepiej- cały recital. A teksty opowiadają o tym, co w duszy, o tym, co człowieka łączy z innymi, o wytrwałości życia – i o tym, że jest jeszcze coś, co nad nami. /www.lfb.lublin.pl/jan.htm/